#1/2013 - Pięćdziesiąt twarzy Greya - E. L. James

Selkar.pl
"50 twarzy Grey'a". Książka, o której zrobiło się niezwykle głośno jeszcze na długo przed wydaniem jej w Polsce. Książka roku, absolutny hit. I książka, której miałam nie przeczytać.

Ludzie, którzy natychmiast po premierze rzucili się do księgarń, szybko ograbili książkę z genialności. I zaczęła się burza - jedni powieść pokochali, zatracili się w niej na amen, inni krytykowali w niej wszystko co tylko się da - miałkość, ubogie słownictwo, naiwność i głupotę głównej bohaterki, odniesienia na Zmierzchu.

Całe szczęście Zmierzchu nie czytałam. 50 twarzy też bym nie przeczytała, gdyby nie to, że zobaczyłam ją u siostry - dostała ją od kogoś w prezencie. Zabrałam się ochoczo za lekturę i... wpadłam.
Nie jest to arcydzieło literatury. Tak, historia jest momentami niezwykle naiwna, dziwaczna wręcz.
Mimo wszystko czyta się ją dobrze, jednym tchem.

Prawdę powiedziawszy otoczka wokół znajomości Any i Christiana przypomniała mi pewną relację, w której sama kiedyś byłam. Nie chodzi o żadne BDSM, bo tego nigdy nie doświadczyłam. Ale będąc młodą dziewczyną, bez dużego bagażu doświadczeń w zakresie związków, relacji z mężczyznami, łatwo nie poradzić sobie z tak silnym, charyzmatycznym mężczyzną, jakim jest Christian Grey. Zwłaszcza maile, które pisał do Any przypominały mi te, które sama kiedy dostawałam - pisane tonem władczym, nieznoszącym sprzeciwu, a jednocześnie sugerującym najwyższą dbałość o moje dobro...

Nie potrafię także skrytykować Any za to, że widząc pewne zmiany w zachowaniu Christiana miała nadzieję, że może go "wyleczyć", nauczyć normalnej miłości, normalnych relacji. W pewnym momencie sama zaczęłam wierzyć, że jej się uda :)

Biorąc pod uwagę fakt, że jest to pierwsza część trylogii, to zakończenie okazało się dla mnie niespodzianką. I w momencie zamykania książki miałam przeogromną ochotę na kolejne tomy - już, natychmiast! Taki stan utrzymywał się przez kilka dni. Teraz już mi tak bardzo nie zależy.

Jeśli kiedyś wpadną mi w ręce pozostałe części to z ochotą je przeczytam, by dowiedzieć się co było dalej. Jeśli nie - tragedii nie będzie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz