#36/2011 - Astrachowka - Mirosław Sośnicki

Każdego dnia dostaję na skrzynkę mailową trochę spamu. Zazwyczaj usuwam bez czytania. Ale jedną wiadomość postanowiłam otworzyć. Ciekawość zwyciężyła. I rzekome nazwisko nadawcy. Sośnicki... A byłam akurat pod wrażeniem twórczości Zdzisławy Sośnickiej :)

W treści maila był opis, recenzja książki, po którym to opisie ZAPRAGNĘŁAM tej książki. Podczas wizyty w bibliotece okazało się niestety, że upragnionej książki brak (Modżiburki dwa), ale za to jest inna pozycja Sośnickiego. A jako, że autor był całkowitą dla mnie nowością wzięłam dostępną na półce "Astrachowkę", żeby zapoznać się z twórczością pana.
W dużym skrócie: główny bohater jest członkiem podziemia i w związku ze swoją działalnością trafia do więzienia. Rozpoczyna się wciągająca gra psychologiczna pomiędzy oskarżonym, a Porucznikiem (przedstawicielem SB). Dużo uwagi poświęca się w książce także ogromnej roli miłości, która jest dla naszego głównego bohatera najważniejsza.
Książka dobra, ale mnie osobiście nie bardzo przypasowała.

Nadal poluję natomiast na "Modżiburki dwa" :)


0 komentarze:

Prześlij komentarz