#1/2011 Krystyna Kofta - "Ciało niczyje"

Tę książkę zaczęłam czytać pod koniec grudnia, ale przeciągnęło się do stycznia, więc zostaje uznana jako moja pierwsza książka w akcji "52książki".

Z Krystyną Koftą nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, choć wiele razy słyszałam jej nazwisko. Pewnego grudniowego popołudnia postanowiłam, że czas najwyższy zapoznać się nieco z twórczością tej Pani. Podczas najbliższej wizyty w bibliotece od razu ruszyłam w kierunku działu z literaturą polską, wyszukałam literkę "K" i już po chwili wodziłam wzrokiem po tytułach książek Kofty. Wybór niestety skąpy. Po chwili zastanowienia (a właściwie prawie całkowicie bezmyślnie) chwyciłam dwie książki: "Wielką miłość tanio sprzedam" oraz "Ciało niczyje".

Pierwsza książka okazała się być zbiorem opowiadań. "Świetnie" - pomyślałam. Poszła na pierwszy ogień, jako rozgrzewka przed kolejnymi lekturami (w ostatnim czasie, przez całe niemalże studia mało miałam czasu na czytanie dla przyjemności, więc trochę odwykłam).

„Ciało niczyje” to przejmująca opowieść o miłości, nienawiści, pragnieniu i poszukiwaniu siebie. Nieszczęśliwe dzieciństwo, brak miłości matki, a później niespełniona, odrzucona pierwsza, wielka i nieco naiwna miłość do mężczyzny sprawiają, że Jutta nie potrafi już nikogo pokochać. Pragnąc mężczyzn pragnie zaspokojenia i łatwego życia. Wygodę i pieniądze przedkłada nad bliskość, czułość i miłość. 

Kiedy wydaje jej się, że ma wszystko, dowiaduje się, że jest ciężko chora. Bliska śmierci dziewczyna zaczyna żałować, że przywiązywała zbyt dużą wagę do rzeczy nieistotnych. Po operacji zostaje oddana pod opiekę nieco ekstrawaganckiej zakonnicy – Judith. W domu, w otoczeniu przyrody i wiejskiej prostoty ma czekać na pewną śmierć. Pielęgnująca ją Judith nie daje jednak tak łatwo za wygraną. Walczy o każdy dzień życia dla dziewczyny. Stosując metody na pograniczu medycyny i magii udaje jej się wygrywać ze śmiercią. Pomiędzy Juttą, a Judith rodzi się głębokie uczucie miłości. Żyjąc razem jak matka z córką każda z nich na nowo odkrywa sens życia i leczy zbolałe rany przeszłości. Każda z nich przechodzi wielką wewnętrzną przemianę i być może po raz pierwszy w życiu zaznaje prawdziwego szczęścia.

Jest jeszcze jedno, co wyczytać możemy w tej powieści. Prawdziwa miłość jest tylko jedna. I nie strawi jej ani kłamstwo, ani płomienie, ani nienawiść silna tak jak ta miłość. I czekanie na inną tak wielką miłość jest śmieszne i z góry skazane na porażkę. I potrafi wrócić w najmniej oczekiwanym momencie.

Opowieść miejscami bardzo naiwna, miejscami zbyt cukierkowa, ale i tak urzekła mnie i hipnotyzowała za każdym razem, gdy zaczynałam czytać kolejne rozdziały. I z wielkim przekonaniem stwierdzam, że za kilka lat chętnie do niej powrócę.

0 komentarze:

Prześlij komentarz